Obserwatorzy

poniedziałek, 20 marca 2017

Miss Run

Miałam bardzo piękny weekend... najpierw przygotowania na spotkanie ze specjalnym gościem, zupa, dodatki, ciacho bezglutenowe, zakupy, ja w kuchni, no staram się :-) wszystko pięknie :-)
A sportowo? Też dobrze ;-) Jako grupa biegowa Paint Run byliśmy supportem w naszym lokalnym wydarzeniu Miss Run - zabawy co niemiara, kolorowo, pięknie, gdyż to bieg tylko dla Pań :-)
Czasem warto zrezygnować ze startu i patrzeć jak inni się cieszą, zapisy, pakiety, uśmiechy, dawno nie widziane znajome i nowe piękne twarze :-)
Jedna utkwiła w pamięci najbardziej, piękna kobieta, cudne niebieskie oczy, uśmiech, radość.. Z pewną nieśmiałością zapisywała się na ten bieg, gdyż biega tylko 10 km, po trasie sobie znanej no i ten wiek... co robić? biec czy nie biec? czy wypada? oczywiście, że wypada, bieg na 3,5 km jest dla każdego, tym bardziej dla pięknej entuzjastki pokonującej 10 km bez trudu ;-) przekonana! zapisała się :-) cudnie! mój mały pierwszy sukces tego dnia :-)
kolorowy tłum ruszył, kwiaty, kolory ,makijaż, uśmiech, ja na mecie , medale czekają połyskują sie ferią kolorowych wstążek i wpada na metę moja przekonana do startu cudna Kobieta :-) jest pierwsza w swojej kategorii wiekowej, jest przed dziewczynami, dla których mogłaby być babcia, cudnie :-)
 


Radość po brzegi :-) radość i entuzjazm, wiara nie mają wieku, warto robić swoje, cieszyć się życiem, korzystać z tego daru ile sił w płucach, by każdy dzień błyszczał w oczach radością niespodzianki :-)
Fajny czas... chyba potem stąd były te siły by spokojnie przebiec 22 km w dobrym czasie i przy miłej rozmowie.
Życie jednak extra jest :-)

czwartek, 9 marca 2017

Ultra Śledź

25 luty miną trochę już dawno...
i chyba to jest pierwszy bieg, który trudno mi opisać, taki był... osobisty...

skupmy się na faktach sportowych - faktem jest, że za rok chce biec 80 km, wiem, że trud, walka, nie wiadomo jaka pogoda, nie wiem w jakiej ja będę kondycji, ale chce, bo jak widziałam finiszujących na mecie po 80 + km, to też tak chce :-) co tu kryć chcę więcej, chcę lepiej, chcę dalej, bardziej... :-) taki stan euforii, która karmi się wszystkim co jest ultra :-)

Błoto, woda, podbiegi, zbiegi, piruety na lodzie, konary, korzenie, powalone drzewa, super widoki, urozmaicenie na maxa, walka ze sobą, czasem bólem, i ten bezlitosny brak herbaty na punkcie ;-) no działo się :-)  jak dla mnie wszystko do powtórzenia :-) radość mety, nocleg w Monastyrze, no prawie ;-)
i fajne było czekanie na mecie na swoją ekipę walczącą z 80tka, radość z ukończenia przez nich biegu jednak większa niż moja, chyba :-)

i lubię tę cała otoczkę wokół biegu, pakiety, koszulki, numery, sprawdzenia sprzętu, jabłko na szczęście... i ludzie, poznajmy, rozpoznajemy, uśmiechamy się, fajna atmosfera
impreza na koniec, wegetariańsko przyjemna :-)
lubię ten klimat, ultra jest piękne, nawet gdy czasem boli :-)