Obserwatorzy

wtorek, 7 maja 2019

...ani słowa o Szczawnicy ;-)

Bieg w Szczawnicy pokazał mi, że...bardzo lubię powroty :-) może to starość, może po prostu dorosłość, a moze to taki moment w zyciu, gdzie już sie wie, gdzie jest jego korzeń, kotwica ...
Zawsze uciekałam, teraz też mam takie chwile, rzucić, wyjechać schować się... na szczęście tylko chwile..
Siedząc w autobusie juz relacji Warszawa - Suwałki wsłuchiwałam się w rozmowy pasażerów, uśmiechając sie jak nigdy, wyjechałaś? kiedy będziesz? wszystko ok? to będę czekał na dworcu, super, że wracasz... Miłe ...jednak ludzie za sobą tęsknią, czekają, robia ten wysiłek, wychodzą na dworzec, dzwonią, wyrwani z szarej rzeczywistości jednym telefonem potwierdzają swoje przywiązanie, radośc.. nagle zauważamy osobę, nagle staja się ona inna, na nowo zaczyna istnieć...takie małe dowody miłości, zapalone światło na werandzie, ugotowana ulubiona zupa, jakiś drobiazg, z którym czekamy na nia, niego... nagle wszystko traci anonimowość dnia powszedniego...
Pewnie i z tego powodu, czasem warto wybrać sie, żeby miec gdzie wrocic, wrócić na nowo, po starem, z bagażem doświadczeń, z radością , nadzieją, jak syn marnotrawny lub szczęśliwy pielgrzym...
Siedząc w tym autobusie, cieszyłam się, że coś mnie czeka tam, ze mam rzeczy do zrobienia, że są plany, ze są ludzie, że coś musze poprawić, zrobić na nowo, inaczej, ulepszyć, odkopać...Cieszyłam się, że mam do czego wracać...