Obserwatorzy

niedziela, 24 lutego 2019

Śledź 2019

Tegoroczny Ultra Śledź miał nowe smaki, nowe barwy...
Lubię ten klimat sprzed biegu...W tym roku, dzięki uprzejmości organizatorów, mogłam być za kulisami wydarzenia trochę dłużej. Szczególnie bardzo dziękuję za to, że mogliśmy ze swoim skromnym banerem ustawić się obok kolorowego stoiska Vege Runners i mieć tę sposobność spotakć wielu super biegaczy, którzy gdzieś tam już znają Fundację, coś tam słyszeli; móc porozmawiać, poczęstować Predathlonową krówką, czy po prostu zamienić 2 słowa, 3 zdania. Starzy i nowi znajomi, uśmiechnięte twarze, życzliwość...miło; poczęstować Patrycję Bereznowską smakiem Predathlonu - bezcenne. 
Spotkanie człowieka z człowiekiem, wymieniony uśmiech, przyjazne powitanie, razem wypita kawa, taki klimat powinien mieć sport, mieć bieg, pasja...
Tak...kupiłam też super skarpetki z marchewką Vege Runners, które spełniły swoją rolę - Julek - dziękuję za radę i przyjęcie zaoczne do klubu - czuję się dumna :-) Nie wiem, czy zostanę totalnym vege, bo jak zrezygnować ze śledzia, ale...krok ku temu został postawiony milowy ;-)
I Jola z swoją naturoterapią masz w tym ogromny udział - czerpanie siły z roślin, z jedzenia, z naturalnej suplementacji - to jest to!
Dzień biegu, sam bieg nie zapowiadał jego zakończenia...ale...tym razem może od końca.
Agnieszka - dziękuję za ten wspólny czas, dużą naukę bycia z innym człowiekiem w drodze, za naukę mnie samej. Po raz pierwszy użyłam folii NRC, by komuś pomóc, po raz pierwszy zrezygnowałam z biegu, by wykonać telefon z prośbą o pomoc i po raz pierwszy bałam się, bo nie wiedziałam co robić, gdy będzie gorzej...Po raz pierwszy mam do siebie ogromne pretensje i wyrzuty sumienia, że nie zauważyłam, że dzieje się coś nie tak wcześniej... taki brak uważności...
Od dziś, dwie fole NRC w plecaku, naładowany telefon, power bank, bandaż, plaster, mapa; od dziś każdego, kto zwolni w biegu będę pytać, czy wszystko ok; od dziś...po prostu mam być lepsza.
I dziś jest ten moment i to miesjce, by podziękować każdemu, kto był w minucie, kilometrze mego każdego biegu, nic tak nie ubogaca człowieka jak druga osoba.
I dziś...jest ten moment, by przeprosić, że wcześniej tego nie zrobiłam, że czasem zapominam o zwykłym słowie - DZIĘKUJĘ. 

Przeżyłyśmy z Agą niesamowity czas, kolejny etap wtajemniczenia w przyjaźń...
Podziwiam wszystkich , który choć 20 km Bladziny przebiegli...w tych warunkach, to wyczyn ogromny.

Ultra - to nauka pokory, żaden bieg nie jest taki sam, każdy kilometr smakuje inaczej, a każdy jest duża nauką nas samych...
W kolejnych zawodach wystąpiłam, biegu nie ukończyłam, czy wiary ustrzegłam...?