Obserwatorzy

piątek, 20 maja 2016

Chmura...

Dawno mnie tu nie było... Praca, praca, zawirowania, czasem nie moja energia, która unosi i sprawia, że człowiek, czyli ja ucieka gdzieś, poza siebie... Ostanie dni, to unoszenie się na fali czegoś nowego, odleciałam na chmurze.. ;-) w takich sytuacjach moją wierna przyjaciółka zwykła mówić, tracisz kontakt z ziemią, zgadza się... tracę, a tendencje mam ku temu spore, wiec wracam, trochę przymuszona, trochę pod prąd, trochę wbrew naturze, ale wracam, bo tak jest dla mnie lepiej, bo taki ma być mój kolejny krok, bo trzeba pogodzić niebo z ziemia, równowaga, ciągle uczę się tej równowagi... z jednej strony, żeby nie odlecieć zbyt, z drugiej, by ziemia nie przygniotła... ech.. gdzie ci Mistrzowie gatunku równowagi? ;-)
Złoty Maraton się zbliża, plan już wytyczony, ufff.. teraz tylko proszę o konsekwencję w działaniu :-) że za dużo na raz? ze za dużo się dziej? kilka biegów, trudnych jak dla mnie, ze jeszcze praca, firma, że kolejna impreza do "zorganizowania"?  że za dużo biorę na siebie? nie wiem, nie odczuwam tego tak, może ta przestrzeń do zapełnienia jest duża... hmmm.. trudno oceniać siebie... a może to ta chmura, która pcha do przodu niezależnie od okoliczności?
Coś pewnie gubię po drodze, coś pewnie istotnego, a możne po prostu gonię za czym w innym kierunku niż trzeba?
I choć weekend zaplanowany, jakaś pustelnia by się przydała... przemyśleć, poukładać, a może po prostu wczuć się w to co istotne dla mnie...
I o mądrość poproszę, żebym wiedziała, kiedy milczeć, kiedy się odezwać...

a jutro? jutro 7.10 punkt spotkanie i jedziemy w las biegać, górki, 15 km... rany :-) nowa ekipa, robi się miło :-)

i jakie tu zdjęcie dać... chyba tylko nostalgicznie zachód słońca,,, gdyż zapowiadało się miło...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz