Obserwatorzy

niedziela, 2 lipca 2023

Wdzięczność - Jola

 Najgłębsze monologi uskuteczniam sama ze sobą prowadząc samochód, muzyka totalnie mi w tym nie przeszkadza wręcz czasem zastępuje druzgocący dialog :-)

Dziś, monolog był, well z kierunku "dokąd zmierzam" :-) Najdłuższy stażem Przyjaciel kończy 50 lat, na blogu ulubionej Kamili czytam modlitwę wdzięczności, niedługo sierpień, za mną zakończone kolejne studia podyplomowe i to pytanie "Co teraz" ? Wszystko odsuwam po urodzinach, odpocznę, zregeneruję się, pomyślę....ale ten dzień mowi mi przygotuj się, popatrz, gdzie jestes, jaki ślad węglowy zostawiasz ;-) pytań w głowie tysiąc sto.... to może ja zacznę od przeglądu bogactwa swego, może pokaże mi to moje zasoby, które dadzą odpowiedz, jak godnie przeżyć to kolejne półwiecze, choćby kolejne 40 lat ;-)

Wdzięczność... Jak biegnę, meandruję, to czasem zapominam, przynajmniej ja tak mam, zapominam o tym jak super jest to życie, to, co już niesamowitego się wydarzyła, że to co już jest, jest bardzo super starem w kolejny etap życia... Troche jeszcze siedzę na plaży i zbieram klocki po sztormie ale już plaża jest sucha, czuć przyjemną bryzę i brak nie wszystkich elementów nie jest już powodem do paniki... Zatem ...Startuję :-)

Dziś Mój Przyjaciel Jola na urodziny, znamy sie 30 lat , mój najdłuższy, ciągle żywy i rozwijający się związek z drugim Człowiekiem :-) Kolejka prowadząca do akademika połączyła różne DNA tak, że część z otoczenia uważa nas za siostry rodzone ;-) Etapów miałyśmy wiele, studia, pogrzeb, ślub narodziny, jedne, drugie, straty, upadki, miesiace ciszy i zdanie niezrozumiałe, aż tu pewnego dnia, skręt DNA wydaje się już być już prawie idealny, nie stresują i nie spinają różnice, niedociągnięcia w relacji są jej kolorytem, a bonus dwóch szafy do dyspozycji, nigdy nie umiera :-) Są takie osoby, przynajmniej ja je ma, z którymi milczenie nie rani, uwagi krytyczna jest otwarciem nowego horyzontu a spalony garnek dywagacją przemijania... Czasem myślę sobie... chichot losu zamienił nasze scenariusze, bo żadna z nas nie spodziewała się, że to ja będę doświadczać kasztanizmu po wielokroć a Jolanta zostanie wierna jednej opcji..ale tak to może własnei miało być :-) Czasem uciekam od niezrozumienia, czasem nie ogarniam zmienności amplitud ale wracam jak bumerang pod skrzydła, na wino, w przyjazne progi Jolanty... Wymieniamy się sobą... i za to bogactwo dziękuję :-)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz