Obserwatorzy

czwartek, 18 sierpnia 2016

miało być o bieganiu

moje życie jednak poplątane jest, a może po prost dużo się w nim dzieje... maiło być o bieganiu a czasem posty robią się osobiste,,nic na to nie poradzę, że strumieniem wylewa się coś ze mnie i potrzebuje ujścia, a że zazwyczaj nie ma komu tego przelać, przekazać to jest papier, ekran, komp.. i płynie
płynie potokiem słów, które nie mieszczą się w głowie
jak teraz
czas porządków
czas odnajdywania się na nowo, patrzenia na siebie z nowej, bo dzisiejszej perspektywy
bieganie miało być antidotum na stres i plątaninę myśli, bieganie doprowadziło do bloga, który maił być jak dziennik, gdzie zapisuje metodycznie swoje treningi i przygotowuje się do ultra
wyszło inaczej
jest bieganie, było małe ultra, a blog... jest gąbką, która chłonie myśli, których trudno komuś innemu powierzyć, bo jak można słuchać kilka godzin strzępków myśli w nieładzie...

tu się miesza wszystko, emocje, potrzeby, wysiłek, pot i radość
i te chyba już nerwowe szukanie kontaktu z kimś, z czymś, co by, kto by zrozumiał, wysłuchał, wypełnił...
i czasem się gubię, czasem powtarzam te same błędy, które jak zawsze doprowadzają do tych samych rezultatów,, zawsze... uczyć się, nauczyć się, nie poddawać, nie ulegać, trzymać pion i poziom...w asekuracji, w obronie...
kiedyś ktoś spytał się mnie, czemu Ty musisz dojść do ekstremum w bieganiu, żeby osiągnąć euforyczną radość? czemu...? nie wiem... w sumie ciekawe to...czemu tak jest? odbicie potrzeb, odbicie studni, która jest we mnie, która tylko napełniona do pełni, kilometrami wysiłku przelewa się czystą wodą radości.. może... nie wiem...

czy zawsze muszę dotknąć ściany, by powstawać silniejszą? czemu nie staje się to w trakcie, czemu nie skręcę przed ściana ratując się przed guzem? młodość duszy czy głupota niewyciąganych wniosków?

to przygotowanie pod maraton jest inne, coś już jest za mną, tydzień co najmniej ciekawy, to co działo się w głowie, ciekawe jakim obrazem odbije się podczas biegu..
żywieniowy tez jakby nie do końca jak trzeba, co jeszcze? eksperyment
nie ma jednak nic tak samego... zawsze ta droga jednak się trochę rożni... Ciekawa jestem
siebie w sobotę popołudniu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz