Obserwatorzy

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

poza czasem i miejscem

i najbardziej dziękuje Ci za ten dzień bosy w kwiatki, gdzie poza czasem i miejsce można było swobodnie być sobą
taki stan niedostępny na pozór okazał się być przełomem w wielu rzeczach
można mieć kilka twarzy, można nosić w sobie światłocienie, obawy, leki, nadzieję i strach, ale zawsze jest takie miejsce, ja już je mam, gdzie uciekając, czujesz się w zgodzie z sobą poza oceną, poza sobą ukształtowaną przez świat...
jadąc za szybko samochodem mijam te wszystkie moje twarze, myśli, zdarzenia, potok analizy bezmierny niekontrolowanie wymyka się komórkom
może dlatego kocham te długie biegi, może dlatego tak bardzo potrzebuje tego maksymalnego zmęczenia, wtedy wyłącza się kontrola  nad narzuconymi schematami, wtedy zostaje tyko prawdziwe ja, które walczy, cierpi, upada ale i podnosi się, gdzie meta jest euforią czystą, gdy radość przekracza limity czasowe, a każdy człowiek jest miłością.
I już wiem, czemu potrzebuję, tego maksymalnego zmęczenia, wtedy dotykam siebie, wtedy otwiera się to źródło radości, z którego czerpanie daje siłę na każdy dzień bez szybkich kilometrów biegu...
Dlatego już wiem, ze strach przed zmianą, wysiłkiem, trzeba odrzucić, rodzi się wtedy z tego coś, co lawina endorfin rozbiega się po całym życiu
mnożenie przez dzielenie
radość przez ból
narodziny przez przełamanie
granice, które trzeba przekraczać
schematy, które trzeba łamać
drogi, które trzeba sprawdzić
tam rodzisz się na nowo, bliżej siebie, lepszy...
i nic ze czasem boli, i odpowiedzi Ci brak, czekaj cierpliwie, działaj, pozwól motylom lecieć...







be strong!








1 komentarz:

  1. Piękne. Nie wiedziałem że piszesz bloga. Czytam i słucham Tori Amos

    OdpowiedzUsuń