Obserwatorzy

czwartek, 18 sierpnia 2016

pod górę

Sobota się zbliża... maraton, pierwszy u siebie, głowa pełna niepokoju... a w sumie ma być to przyjemność...
Dziś lekkie 6 km stawało się przeszkodą, tylko jaką? w nogach, głowie czy duszy...
a może już po prostu nie chce mi się walczyć i odespałabym ten zakręcony czas...bo co tu ukrywać łatwo nie jest, poranne wstawanie, dieta, wzrok ludzi obok...
jakiś ciężar noszę w sobie.... usunąć, przesunąć...mieć to za sobą i odpocząć, porobić nic
czemu ja to sobie robię?
bieganie to przyjemność :-)
czekam na przyjemność mety...
możne to po prostu kosmos się przesuwa i z bólem zmienia, i prostuje...
a może to zwykła trema i chodzi tylko, ze strach reszcie powiedzieć, że chce biec sama, że nie chce wokół nikogo, że potrzebuje samotnego maratonu, bo... potrzebuję...

coś nic mi się dziś nie składa






2 komentarze:

  1. Napisalas "bieganie to przyjemnosc" i tego sie trzymajmy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak :-) masz rację :-) tego się trzymamy :-) dziękuje! :-*

    OdpowiedzUsuń